Znowu zamiast wiosny mamy od razu lato. Jedni protestują, a mnie to cieszy, bo kocham słońce i upały. A czas od maja do września uważam za najpiękniejszy w roku. Zaczyna się sezon na truskawki i piwonie. I zimne wino z bąbelkami na tarasie lub w ogródku - choćby takim w restauracji. Znowu czytam mnóstwo książek, najchętniej na ławce w parku. Sięgnęłam właśnie po czytaną kilkukrotnie serię z okresu dzieciństwa i dorastania. Czytam i robi mi się dobrze na duszy.
Nie
każdy z nas wierzy w intuicję, w wewnętrzny głos. Nie każdy słucha i
ufa przeczuciom. Sama parę razy w życiu zadziałałam wbrew powyższym i
mocno tego żałowałam. Chciałam kogoś zadowolić wbrew sobie, a naturę mam wprost odwrotną. I kończyło się to klęską. A czasem, podejmując dość ryzykowne decyzje, ale
zgodne z tym, co dyktowało mi sumienie, wszystko szło
pomyślnie.
I czasem przeszłość miesza się nam z teraźniejszością. Osoby, które kiedyś były nam bliskie, już nas nie obchodzą. I potrzeby, wcześniej takie wyrafinowane, dzisiaj wydają się nadmierne. Bo z biegiem czasu wszystko zdaje się normalnieć, a czasem nawet blednąć. I to, co takie istotne parę lat temu, teraz bywa śmieszne. I nadal ma się marzenia, ale też pokorę, by dawać sobie więcej czasu na ich spełnianie. Bo nie musimy już mieć wszystkiego naraz. Z wiekiem pojawiają się tzw. priorytety. I już się nie chce brać życia garściami. Okazuje się, że smakuje ono lepiej, gdy dostajemy je w mniejszych kawałkach.
Maartje Verhoef by Txema Yeste |
Vogue Russia, June 2016
Again, instead of spring we immediately have summer. One protest and I am glad, because I love sun and warmth. And the time from May to September I consider the most beautiful of the year. The season for strawberries and peonies is on. And the season for cold sparkling wine on a terrace or in a garden - even the one in a restaurant. Again, I read a lot of books, mostly sitting on a park bench. I just started again the read several times series from my childhood and adolescence. I read and it makes me feel good.
I know that not everyone believes in intuition, in the inner voice. Not everyone listens and trusts the instincts. A few times in my life I acted in spite of the above and strongly regretted it. I tried to please someone in spite of myself and my true nature. The end was a disaster. And sometimes - taking risky decisions, but in accordance with what my conscience dictated - everything ended successfully.
And sometimes the past mixes with the present. People who were once close to us - now we do not care about them. The needs such sophisticated before, today seem excessive. Because with time passing by everything seems to get normal and sometimes even to fade. And what was so important a few years ago, now may be ridiculous. We still have dreams, but also lowliness to give ourselves more time for their fulfillment. Because we no longer have to have everything. And no longer we want to take life by the handful. It turns out that it tastes better when you get it into smaller pieces.