Burza w Warszawie popsuła nieco wieczorne sobotnie plany. Po chłodnej majówce, temperatura już wczoraj rosła z każdą godziną, by dzisiaj powitać całkiem letnią aurą. Gdy jadłam zielone szparagi i groszek cukrowy, miałam wrażenie, że to już lato.
Spacerując dzisiaj po Warszawie, pomyślałam, że, choć dopiero stamtąd wróciłam, najbardziej lubię maj w Suwałkach. Gdy jest ciepło, trawa jest soczyście zielona, kwitną drzewa, mlecze są żółte, pyłkiem brudzą ręce i ubranie. Może to nie za miastem zatęskniłam, a za wspomnieniem majowych dni w rodzinnym mieście, wiele lat temu?
Czasem chyba nie tęsknimy za miejscem czy za osobą, ale wrażeniem, chwilą. Wystarczy piosenka, zdjęcie, rozmowa. Albo żadne z nich. Wchodzimy w korytarz pamięci, i błądząc, docieramy do miejsc, które wydawały się dawno zapomniane. Zwłaszcza, gdy się przymknie oczy.
***
Jest maj, mam 3 lata. Wracamy z mszy komunijnej mojego kuzyna. Jestem zadowolona, bo było mi tak nudno, że pół mszy dłubałam palcem w nosie (wszystko zarejestruje potem kamera...). Wszyscy idą chodnikiem, a ja biegnę przez żółte pole mleczy, mam białą sukienkę i ciocia krzyczy, żebym szybko stamtąd wróciła, bo będzie brudna. Ale ja nie słucham próśb, bardzo mi się to podoba, a niektóre mlecze są wyższe ode mnie. I myślę tylko o tym, że po obiedzie będą lody.
Alexis Rockman (American, b. 1962), Dandelions, 2005. Oil on board, 45.9 x 61 cm.
The storm in Warsaw has broken some of Saturday evening's plans. After the cold weather during the long weekend, the temperature was already rising with every hour yesterday, to welcome a pretty summer aura today. When I was eating green asparagus and sugar peas, I had a feeling it was already summer.
Walking around Warsaw today, I thought that, even though I just returned from there, I would most like to have May in Suwałki. When it is warm, grass is lush green, trees are blooming, dandelions are yellow, pollen makes hands and clothing dirty. Maybe it was not the hometown I missed, but the memory of days in my there in May, many years ago?
Sometimes we just do not yearn for the place or the person, but the feeling or experience. Just a song, a picture or a simple conversation. Or none of them.We walk into the corridor of memory and wandering, we reach places that seemed long forgotten. Especially when your eyes are closed.
***
It's May, I'm 3 years old. We are returning from the communion of my cousin. I am happy because I was so bored that half the mass I was nudging my nose (everything will be registered by camera later...). Everybody's walkingdown the pavement, but I am running through the yellow field of dandelions, I have a white dress and my aunt tells me to go back from there because it will be dirty. But I do not listen at all, I like it a lot and some of the dandelions are higher than me. And all I am thinking about is ice cream after dinner.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz