Mówi się, że z wiekiem człowiek dorośleje, kształtuje swój charakter, dojrzewa psychicznie. Dziecinnieje z powrotem dopiero na starość. Jest to reguła, która ma swe wyjątki. Jestem jednym z nich. Absolutnie nie czuję się dorosła i mimo, że zachowuję od lat pozory i standardy normalnego życia 20-paro-latki, psychicznie nadal czuję się dzieckiem. Powiem więcej - czuję się nim bardziej, niż 10 lat temu.
It is said that people mature with age, shape their characters and grow up mentally. It is also said that people get childish back when they're old. It is a rule that has its exceptions. I am one of them. I absolutely don't feel like an adult and even though I have retained a semblance of
normal life and a standard of 20-several-year-old woman for years, mentally I'm still a child.
I will say more - I feel like it more than 10 years ago.
Byłam normalnym dzieckiem, raczej grzecznym, ale mniej grzecznym niż młodsza siostra - zawsze wszczynałam kłótnie. Również z trzema kuzynami - za co potem zawsze obrywałam. Byłam też bardzo "wygadana". Czasem zdarzało mi się powiedzieć trochę za dużo. Ale wszystko to pozostawało w normie. Byłam jednak nad wyraz samodzielna. Sama decydowałam, w co się ubiorę i jak się uczeszę - mniej więcej od 5-6 roku życia. Wiedziałam, jakie są moje obowiązki, później w szkole nauka przychodziła mi łatwo (no może z wyjątkiem matematyki, zwłaszcza funkcji), dużo wynosiłam z lekcji, nie siedziałam nad książkami, sama sobie organizowałam czas. Prosto po szkole siadałam do odrabiania lekcji i często po obiedzie zostawało mi tylko spakować tornister na następny dzień. Tak, wiem - to brzmi dziwnie. Ale moi rodzice naprawdę nie musieli mnie kontrolować - miałam wszystko zrobione na czas, dobrze wiedziałam, kiedy jest kartkówka. Wtedy sama przychodziłam i prosiłam mamę, żeby mnie spytała, np z biologii czy słówek z angielskiego. Potem do późna biegałam po podwórku i nikt nie miał o to pretensji - przecież miałam wszystko przygotowane. Byłam trochę jak taka "stara - malutka". To trwało przez lata. Szłam za ciosem. Tym sposobem skończyłam też studia.
I was a normal kid, rather polite, but less than my younger sister - it was me who always initiated disputes and arguments. Also with my three cousins - and then I always got beaten the shit out. I was also very "outspoken". Sometimes I happened to say a little bit too much. But all this remained normal. However, I was extremely independent at that time. I used to decide myself about what to wear and how to make my hair - roughly from the time I was 5-6 years old. I
knew my responsibilities, later at school learning came easy
to me (well, maybe with the exception of mathematics and functions), I simply learned during lessons and was not sitting with books afterwards. I was also very well organized. Straight
after school I was just doing my homework and often after dinner it was
only to pack my school bag for the next day only. Yes - I know - it sounds crazy. But really, my parents did not have me check - I had everything done on time, knew when it was a test at school. Then I came and asked my mom to get me checked - for example in biology and English vocabulary. Then I was staying until late in the yard, and no one was about to complain - after all, I had everything prepared. I was kind of like this "little old" then. This have been like that for years. I went with the flow. Thus, I finally graduated from my university.
Może właśnie dlatego, że przez lata byłam taka "dorosła", teraz jest mi ciężej w rzeczywiście dorosłym świecie. Radzę sobie w nim "życiowo", ale psychicznie się duszę. Chciałabym nacieszyć się jeszcze wolnością, tęsknię za czasem, gdy miałam 12-13 lat. Najlepiej wspominam okres gimnazjum. Miałam wspaniałą klasę, byliśmy tak zgrani. Lubiłam wtedy chodzić do szkoły! Jeździć rowerem nad jezioro i leśne wyprawy. Nic nie było wówczas problemem. Nawet zwichnięta kostka, unieruchomiona w szynie na 2 tygodnie, czy obniżenie sprawowania za dyskusje z nauczycielami.
Maybe because it was so "adult" over the years, it is now harder for me to really find myself in this real adult world. I'm trying to be such in my everyday life but mentally I'm choking. I would still enjoy the freedom, I miss the time when I was 12-13 years old. Top memories are from my junior high school period. I had a great class, we were so tuned. I liked to go to school then! We used to ride our bikes to the lake and go for some forest expeditions. Nothing was a problem. Even
a sprained ankle, immobilized with a plaster for 2 weeks or reduction
of my behaviour degree due to my discussions with teachers.
Dzisiaj często spotykam się z niezrozumieniem. Znajomi dziwią się moim pomysłom, czasem traktują pobłażliwie. Bo oglądam bajki z dzieciństwa i się wzruszam. Kupuję zabawne obudowy do telefonu z kreskówkami. Kiedy tylko mogę, noszę różowe trampki i koszulki z kolorowymi potworami. Czytam książki Małgorzaty Musierowicz, które były moimi ulubionymi w czasach gimnazjum. Mam specyficzne poczucie humoru. Piszczę na widok mopsów i innych śmiesznych stworzonek. Nie umiem usiedzieć w miejscu, ciągle mnie "nosi". Nie potrafię dorosnąć w 100%. Jedni powiedzą, że to ogromna zaleta, dzięki której udaje mi się myśleć nieszablonowo. Drudzy potrząsną mną i każą zejść na ziemię...co ostentacyjnie zignoruję.
Today, I often meet with incomprehension. Friends are surprised with my ideas, sometimes treat me in an indulgent way. Because I watch cartoons from my childhood and get moved by them. I buy funny iPhone cases with cartoons. If I am only able to, I wear pink sneakers and T-shirts with colorful monsters on it. I read books by Małgorzata Musierowicz that were my favorite during junior high school. I have a weird sense of humor. I squeal seeing pugs and other funny creatures. I can't sit still, I feel restless inside. I can't grow up in 100 per cent. Some say it's a huge advantage, so that I am able to think outside the box. Others would shake me and tell to come down to earth ... which I would pointedly ignore.
Myślę, że nigdy nie uda mi się zmienić diametralnie i nawet za 10 czy 20 lat będę taka sama. Nawet jako żona, matka. Taka już jestem: sentymentalna, nieskoordynowana z otaczającą rzeczywistością, niecierpliwa i dziecinna. Nie umiem dorosnąć... I chyba wcale nie chcę.
I think that I would never change myself radically, and even in 10 or 20 years from now will be the same. Even as a wife and mum. That's how I am: sentimental, uncoordinated with the surrounding reality, restless at heart and childish. I can't grow up... And actually I don't really want to.
5 komentarzy:
Umarlam na widok Twojej nowej obudowy :D i powiem tyle: dziewczyna z podkladem Chanel, obudowa telefonu z kreskówek, złotym zegarkiem i trampkami, rewelacyjna mieszanka wybuchowa;) don't change!;)
M.
:*
myślę, że dorosnąć i dojrzeć do Życia, zupełnie nie wiąże się z wielkim, chociaż czasem tak jest. znam osoby w wieku 30 lat które do tej pory zachowują się jak dziecko
Może po prostu łatwiej jest być dzieckiem. Nie musisz się niczym przejmować, a świat staje przed tobą otworem. Dzieci są nieskalane trudem tego świata.
Zapraszam do mnie: blueberrydarkblue.blogspot.com
Tak to chyba jest, że jako dzieci żyjemy z dnia na dzień i wszystko jest łatwiejsze. Z drugiej strony nikt nie mówił, że będzie w dorosłym życiu łatwo... Pozdrawiam! Bardzo ładny blog!
Prześlij komentarz