W nocy w Suwałkach spadł pierwszy śnieg. Mimo, że bardzo chciałam, żeby w tym roku sucha i przyjemna jesień trwała aż do wiosny, nie lubię mrozu i odśnieżania, to po porannym odsunięciu rolet, spojrzałam na białe podwórko z uśmiechem. A podczas mycia zębów, pod nosem zanuciłam najbardziej chyba pasującą do tego widoku i banalną piosenkę: "Let it snow".
Co roku, gdy po raz pierwszy widzę śnieg, przypomina mi się ten właśnie moment, ale sprzed wielu lat, gdy byłam w zerówce. Pamiętam, że któreś z dzieci krzyknęło wtedy "pada śnieg!" - wszyscy poderwaliśmy się z podłogi i przykleiliśmy nosy do szyby, obserwując spadające z nieba gwiazdki. Jako dziecko, cieszyłam się śniegiem i miałam nadzieję, że zostanie jak najdłużej, a przynajmniej do Świąt Bożego Narodzenia, bo Babcia zawsze się martwiła, jak Mikołaj dojedzie swymi saniami, gdy go zabraknie... A ja martwiłam się razem z nią.
Dzisiaj opady białego puchu to konieczność wcześniejszego wyjścia z domu, bo trzeba odśnieżyć samochód, a na ulicach są większe korki. I mimo, że można by wyliczać powody, dla których nadejście zimy jest raczej problematyczne, to są też plusy tej sytuacji. Jest ładniej, jaśniej, choinki w sklepach nie będą już tak denerwować. I, o ile śnieg za chwilę nie zniknie, można bez wyrzutów sumienia obejrzeć po raz setny "Love actually". A potem..."The Holiday".
At night first snow fell in Suwalki. Although I wanted a dry and pleasant autumn lasted until the spring this year, I'm not a fan of cold and snow, after removal of the blinds in the morning, I looked at the white courtyard with a smile. And while brushing my teeth, I sang probably most fitting to this view and cliché song: "Let it snow".
Every year, the first time I see snow, I'm reminded of this very moment, but many years ago, when I was in kindergarten. I remember that one of the kids screamed: "it's snowing!" - and we all picked up from the floor and glued our noses against the glass, watching white stars falling from the sky. As a child, I enjoyed the snow, hoping it would stay as long as possible, or at least until Christmas, because Grandma always worried how the sleigh of Santa Claus was gonna rach us without it ... And I was worried with her.
Today white fluff is a necessity of early house leaving because you have to remove snow from your car, and there are more traffic jams on the streets. And even though I could enumerate the reasons why the coming of winter is rather problematic, there are also advantages of this situation. It's just nicer, brighter, Christmas trees in stores will no longer be so upsetting. And, if snow doesn't disappear in a moment, you can watch "Love Actually"for the hundreth time without remorse. And then... "The Holiday".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz