Wywalam zawartość szaf i obiektywnie oceniam, czy będę to wszystko nosić.
Zostawiam trochę ponad połowę.
Anuluję subskrypcję newsletterów w skrzynkach mailowych, bo wcale nie czytam o zmianach w podatkach ani nie korzystam z ofert zakupów grupowych. Będzie mniej wiadomości, które wyrzucałam do kosza, nawet ich nie otwierając.
Zaglądam do szuflady, a tam kartki świąteczne i listy sprzed lat. Kiedyś je trzymałam, może przez sentyment, może trochę z żalu za tym, co było. Dzisiaj to tylko zapisane kartki papieru. Także lądują w koszu.
I tak, jak potrafimy (a może nie?) pozbyć się niepotrzebnych, zalegających
w domu rzeczy, tak często nie umiemy rezygnować z ludzi. A przecież nie dla każdego warto mieć w życiu czas. Bo są znajomości dobre tylko wtedy, gdy ma się lat 20. Są takie, które trwają 2 miesiące. Niewiele z nich przetrwa lata. A tylko kilka - całe życie.
Bo ciężko przed sobą przyznać, że ten związek dawno się zakończył.
Że to już wcale nie jest twój przyjaciel, mimo, że jeszcze do ciebie dzwoni.
A po spotkaniu z pewną koleżanką czujesz, że wracasz do domu całkiem bez energii.
Niektóre drzwi trzeba zamknąć, bo już nigdzie nie prowadzą.
I throw the clothes out of my wardrobe and objectively evaluate whether I'll wear it all. I leave a little more than a half.
I cancel the subscription of newsletters in my mailing boxes, cause I really don't read about changes in tax matters or do not use the offers of group purchasing. There will be fewer messages which I used to throw in the trash, even without opening them.
I look in the drawer and see some Christmas cards and letters from years ago. I used to keep'em, perhaps by sentiment, maybe a little bit of regret for what it was like in the past. Today, it's just some paper. They also end up in the trash.
And so, as we are so able to (or maybe not?) get rid of the unnecessary lingering home things, so often we cannot resign from people. And it's not that we should have time for everyone in our life. Because there're some acquaintances only good when we're 20, there're some that last two months. Few of them survive the summer. A few - life.
Because it's hard to admit that this very relationship has long been dead. That it is not your best friend anymore, although he still calls you. And after meeting this friend you feel that you come home completely powerless.
You need to close some doors, cause they no longer lead somewhere.
1 komentarz:
Czasami trzeba zamknac jedne drzwi, by otworzyly sie nastepne. Ja przynajmniej bardzo staram sie to robic...ale w przypadku osob, tych najblizszych sercu, ktore juz nie sa Tobie tak bliskie jak Ci sie wydaje, to najtrudniejsze zadanie. Ale kiedys sie uda... Piekne wpisy, piekne zdjecia, dawka madrosci podana w subtelny sposob. Trafiasz w sedno autorko!
Prześlij komentarz