Kolejny raz piszę post w przeddzień swoich urodzin. Pisałam o nich rok temu i dwa lata temu. Jest też post sprzed 4 lat. Pisałam o swoich przemyśleniach, robiłam pewne podsumowania. Bo tak wtedy czułam i potrzeba przelania tego "na papier" sprawiła, że w takim kształcie zmaterializowały się te teksty. Dzisiaj życiowych podsumowań nie będzie.
***
Przeczytałam ostatnio artykuł, który mnie zainspirował i który mam w głowie od kilku dni. To pierwsze słowo wstępu nowej redaktorki brytyjskiego Elle, Lotte Jeffs (zdjęcie artykułu wklejam poniżej). Mówi o tym, czym dla niej jest szczęście i jak znalazła balans pomiędzy pracą, zdrowiem, rodziną i przyjaciółmi. Ale to, co w jej wypowiedzi jest istotne dla mnie, to słowa o tym, że w życiu ważne jest, by potrafić przyznać się do tego, że jest nam źle. Że przechodzimy ciężki czas, a nawet depresję. To już nie problem garstki ludzi. I tak, jak powinniśmy mówić otwarcie o tym, co nas gryzie, tak nie możemy bać się mówić o tym, że jesteśmy szczęśliwi. Czasem nie robimy tego z obawy, że za chwilę ktoś nam to szczęście odbierze. Albo nie chcemy zapeszać.
A przecież w życiu nie zawsze jest super czy chociażby dobrze. Rzecz w tym, jak do tego podchodzimy. Czy nie jest tak, że człowiek, który dużo stracił, najbardziej docenia to, co ma?
Miałam w życiu taki moment, że w kilka dni niemal wszystko runęło mi na głowę.
Pomyślałam wtedy, że skoro jest tak źle, to od teraz będzie już tylko lepiej. Musi być. I było. I choć wydawało się, że to koniec świata, to jednak ten nadal istnieje.
Pomyślałam wtedy, że skoro jest tak źle, to od teraz będzie już tylko lepiej. Musi być. I było. I choć wydawało się, że to koniec świata, to jednak ten nadal istnieje.
W końcu gwiazdy widać tylko wtedy, gdy jest bardzo ciemno.
It's the next time I write a post on the eve of my birthday. I wrote a year ago and two years ago. There is also a post from 4 years ago. I wrote about my thoughts, I did some summary. Because I was feeling like that and the need to materialize these thoughts was shaped in these texts. Today, I won't do any life summaries.
***
I recently read an article that inspired me and that I have had in my head for several days. This is the first word of introduction of the new editor of British Elle, Lotte Jeffs (a picture of article above). She talks about what her happiness is and how she found balance between work, health, family and friends. But what in her article is important for me is that in life it is important to be able to admit that we feel bad. That we have a hard time, or even depression. It's no longer a problem of handful of people. And so, as we should speak openly about what is biting us, so we cannot and shouldn't be afraid to say that we are happy. Sometimes we do not do this out of fear that in a moment someone may take away this happiness from us. Or we do not want to show you tomorrow.
But life is not always great or even good. The thing is how you handle it. Is not that the man who lost much is the one that appreciates the most what he has?In my life I had a moment that in a few days almost all came crashing down on my head. I thought then that if it was so bad, that from then on it could only get better. Must be. And it was. And although it seemed like the end of the world, it is still there.
In the end, the stars can be seen only when it is very dark.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz