Bufet w Sądzie Rejonowym w Gliwicach. Chce mi się jeść, ale najbezpieczniejszą opcją wydaje się kanapka. Widzę jednak same bułki. Nie przypadkowo. Jak się okazuje, jest to przemyślana strategia, bo - jak mówi pracująca tam babunia, będzie "na poczekaniu, ale swieżutkie i sama, słonko, wybierzesz, co chcesz dodać do wędlinki". Biorę więc wszystkie dodatki, oprócz rzodkiewki.
Tu, na Śląsku, nawet w radio mówią inaczej, gdy komentują te same, zdawałoby się, wiadomości. Bo przecież Polska jest ta sama - czy mówimy o nieudanym wyniku referendum w Gdańsku czy w Warszawie. A jednak. Śląsk to chyba jedyne takie miejsce, gdzie nie do końca czuję, że nadal jestem w tym samym kraju.
Bilet Kolei Śląskich z Gliwic do Katowic kosztuje 5 zł. Nie mogę w o uwierzyć, bo przecież pociągi takie drogie. Pan na przeciwko czyta książkę, która od dawna znajduje się na mojej liście. Zapytałabym, czy dobra, ale nie mam ochoty na dalszą rozmowę. Zanurzam więc nos w gazecie.
Po powrocie czuję się zmęczona. I mimo, że tak cudownie było mi w podróży co weekend przez całe wakacje, odwiedziłam Paryż, Wrocław, Kraków, to chwilowo mam dość podróży. Los płata jednak figle i w ten weekend znowu chyba opuszczę Warszawę, nie do końca mając na to chęć.
I taką mamy już jesień, bo w kostki zimno i nie można spać przy otwartym oknie bez kołdry.
Miałam jechać nad morze, ale przecież jesienią najpiękniejsze są góry. W takim razie morze być może za rok.
Problemy. Pierwszego świata.
The buffet at the District Court in Gliwice. I'm starving, yet a sandwich seems to be the safest option. But I see only rolls. Not accidentally. As
it turns out, this is a sensible strategy, because - as the granny
working there says, it will be "super quick, yet the freshest and you can,
sweetie, choose whatever you want to add to the ham". I take all the extras, except radishes then.
Here, in Silesia, even on the radio they sound different, when commenting on the same, seemingly, news. Because Poland is the same - whether we're talking about the unsuccessful outcome of the referendum in Gdansk or in Warsaw. But still. Silesia is probably the only place where I don't feel like I'm still in the same country.
Silesian Railways ticket from Gliwice to Katowice costs 5 zlotys. I can't believeit cause' the trains are so expensive. The man in front of me is reading the book which has been on my list for a long time. I'd ask whether it's good, but I do not want to continue the conversation. So I plunge nose in the newspaper.
After returning, I feel tired. And even though it was so wonderful to travel every weekend throughout the summer, I visited Paris, Wroclaw, Krakow, now I'm a bit sick of traveling. The faith, however, is tricky and this weekend again I'll probably leave Warsaw, not really having that desire.
And such an autumn we have now, because the ankles get cold and you cannot sleep with the window open without blankets. I wanted to go to the sea, but these are the mountains that are the most beautiful during autumn. Sea next year, probably.
Problems. Of the 'first world'.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz