niedziela, 29 września 2013

Lazy Sunday.

Mamy dziś piękną jesienną niedzielę. Choć temperatura z każdym dniem spada w dół, co daje się odczuć zwłaszcza wieczorami, to słońce ratuje sytuację. Letnie rzeczy musiałam już niestety schować na dno szafy, a wczoraj po raz pierwszy założyłam kozaki. Na domiar tego wszystkiego, wracając do domu po 1 w nocy, nawet naciągnęłam na głowę czapkę. 

 We have a beautiful fall Sunday today. While the temperature falls down each day, especially in the evenings, the sun saves the day. I had to hide the summer stuff in the back of wardrobe unfortunately and yesterday was the first time I wore my boots. On top of it all, returning home after one p.m. in the night, I even pulled the hat on my head.



Kończy się powoli sezon ślubów i wesel, także za mną wielkie wydarzenie - tydzień temu moja kuzynka i przyjaciółka wyszła za mąż, a ja odegrałam (mam nadzieję, że dobrze) swoją rolę jako jej świadkowa. W oczekiwaniu na zdjęcia z tej uroczystości, pozostaje mi wrócić do rzeczywistości. Kończący się wrzesień i październik to u mnie gorący czas pod względem ilości nauki. Właściwie w każdej wolnej chwili siedzę nad książką lub kodeksem. I myślę o tym, kiedy będzie już po wszystkim. Ile nieprawniczych książek przeczytam, ile nieobejrzanych filmów nadrobię.W ile nowych lub już znanych mi miejsc pójdę. Z kim się w końcu spotkam.

The season of weddings slowly comes to an end, behind me also a great event for me - a week ago my cousin and bestfriend got married and I played (hopefully a good one) the role of the bridesmaid. In anticipation of the photos from the ceremony, it remains for me to get back to reality. The last days of September and October are hot times for me in terms of number of things to learn. In fact, in every free moment I'm sitting with a book or a code. And thinking when it was all over. How many not-legal books I would read and how many unwatched movies I would catch.To how many new or even already well known  places I would go. Who I would see finally.


Ostatnio coraz częściej mam nieodparte wrażenie, że czas płynie szybciej. Dni biegną, godziny gdzieś ulatują. Tak, jesień skłania do zadumy. Latem nie zastanawiam się nad takimi rzeczami, żyję chwilą. Natomiast z każdym spadającym liściem myślę, że za chwilę znowu październik, urodziny mamy i M. A niedługo znowu Święta, Sylwester... I wszystko od początku. Także katalog imprez, na które jestem zapraszana, zmienia się wraz z wiekiem. Wczoraj miałam okazję uczestniczyć w imprezie z okazji rocznicy ślubu znajomych. Jak dotąd, takiego typu święta były zarezerwowane raczej dla rodziców, co także wskazuje nieśmiało, że się trochę zestarzałam :) 

Recently, more and more I have the feeling that time passes more quickly. Days run, time flies away somewhere. Yes, fall tends to reflect. In summer, I don't wonder about such things, I live the moment. However, with every falling leaf I think it's October again in a moment, a birthday of my mom and M. And soon - Christmas, New Year's Eve ... And everything from the very beginning. A catalog of events I am invited to also changes with age. Yesterday I had the opportunity to attend a party to celebrate the wedding anniversary of my friends. So far, this type of holidays were reserved more for my parents, which also suggests tentatively that I got older a little :)

 
Zdaje się, że ta jesień będzie niezbyt długa. Gdy widzę pogodę na nadchodzące dni w telefonie i ujemne nocne temperatury, myślę sobie, że już za chwilę wyciągnę ulubione kubki w renifery... Tymczasem, muszę kupić nowe buty - jeszcze na jesień i zrobić ciasto dyniowe, najlepsze i niepowtarzalne o tej porze roku.

It seems that this autumn won't be too long. When I see the weather forecast for the upcoming days on my phone and minus night temperatures, I think that in a moment I will grab for my fav reindeer cups... Meanwhile, I have to buy new shoes - still for the fall and make pumpkin pie, the best and unique at this time of the year.

Photos and gifs - tumblr.com.

5 komentarzy:

izu pisze...

Wczoraj to jeszcze zaliczyłaś urodzinki :) W prawdzie ciężarnej koleżanki, ale jednak impreza, którą też maluchy obchodzą ;)

Restless Blonde pisze...

Na szczęście dopiero 26ste! :)

Unknown pisze...

czuje się identycznie :) też zawsze tworze listy rzeczy do nadrobienia jak już skończę się uczyć, ale z roku na rok coraz więcej nauki niestety. na szczęście dynia chociaż trochę ratuje sytuacje. pozdrawiam :)

aboutwhatwomenlove pisze...

mi też ostatnio zdecydowanie za szybko uciekały dni, postanowiłam zwolnić i znaleźć trochę czasu dla siebie:)

Unknown pisze...

Fajne zdjęcia. I zgadzam się z tym co pisałaś o uciekającym czasie - człowiek zanim się obejrzy a będzie gwiazdka. Jakim cudem?! :O

Pozdrawiam, Meg
www.megulencja.blogspot.be

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...