środa, 17 września 2014

Thursday Run

Czwartek, 17 września, godzina 19:15. Idę biegać. Trochę boli mnie lewe kolano, za słabo się rozgrzałam. Biegnę, najpierw ulicą, potem staję na przeciw ciemnego, trochę strasznego o tej porze Ogrodu Saskiego. "Biec tam czy nie?" - myślę w duchu i wybieram jednak drogę na około.

Od trzech dni boli mnie głowa. Nie wiem, czy to nadmiar pracy, nauki, czy komputera... Czy to może wczorajsze wino. Pewnie wszystko na raz. W nocy śnią mi się dziwne rzeczy - gonię po pokoju 20-centymetrowego komara, odbieram dziwny telefon i aż siadam z wrażenia, w końcu jestem na imprezie i gubię but. Budzę się i myślę sobie, że to niemożliwe, bym spała siedem godzin. Czuję się, jakbym w łóżku spędziła zaledwie trzy.

Biegnę wzdłuż parkanu i nagle zza drzew przebłyskuje oświetlona fontanna. Jej widok mnie kusi i wbiegam do Ogrodu. Gdzieś z tyłu głowy mam słowa mamy, żeby nie chodzić samej po zmroku. Ale wbiegam w alejkę, a wśród drzew - pusto. Najpierw jest trochę nieprzyjemnie - samej w ciemnym parku. Staję jednak przy fontannie, robię zdjęcie, jest taka piękna. I biegnę dalej, myśląc, że ten "straszny" Ogród wcale nie jest taki zły. Chyba, jak to często w życiu bywa, wiele rzeczy wydaje się nam dużo gorszych niż są w rzeczywistości. 

Drzewa rzucają cienie, co chwilę następuję na liść albo łupinę od kasztana. Czuję, jak na skroniach zbierają się ciepłe kropelki potu. Czas wracać. A. miała rację. Bieganie to świetny sport, ale to niezbyt dobry wybór, gdy masz w głowie nadmiar myśli. 
*I mimo, że dzisiaj mamy środę, to dla mnie jest już czwartek.

 

Thursday, September 17th, 7:15 p.m. I'm going to run. My left knee hurts a little, I am poorly warmed up. I run, first down the street, then I stand up against the dark, a little scary in the evening, Saxon Garden. "Run there or not?" - I think and choose the way around.

I've had a headache for three days now. I don't know whether this is due to excess of work, learning or computer ... Or wine yesterday. Probably all at once. At night I dream of strange things - I'm trying to catch a 20-centimeter mosquito, then pick up the phone, have a strange conversation and sit down with the impression of it, in the end I'm at a party and lose my shoe. I wake up and I think that's impossible that I slept seven hours. I feel like I spent just three hours in bed instead.

I run along the fence and suddenly an illuminated fountain
shines through the trees. Its view tempts me and I run into the Garden. Somewhere in the back of my head I hear my mum's words not to walk alone after dark. But I run into the alley, and among the trees it is so empty. First, it is slightly uncomfortable - to be alone in a dark park. But I stand by the fountain, take a picture, it is so beautiful. I continue running, thinking that this "scary" Garden is not so bad. Maybe, as often happens in life, many things seem to us a lot worse than they actually are.

Trees cast shadows, all the time I step on a leaf or husk of a chestnut. I feel warm drops of sweat on my temples. It's time to go back. A. was right. Running is a great sport, but it is not a good choice when you have too many thoughts in your head. 

*And, although it's Wednesday today, it's already Thursday to me.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...