piątek, 1 marca 2013

Hello March!

Nie wiem, jak to się stało, ale mamy 1go marca. Luty zawsze mija tak szybko, a jest raptem krótszy o 2 dni (od czasu do czasu  - o 1). Patrzę za okno - śniegu brak :) i właśnie w tej chwili zza siwych chmur nieśmiało wygląda słońce. Tak, bardzo mi go brakuje, zwłaszcza, że ostatniej zimy naprawdę nie uraczało nas swą obecnością zbyt często... Na palcach rąk mogę policzyć dni, kiedy w siarczysty mróz śnieg błyszczał w promieniach słońca.
 
I don't know how come we have the 1st of March today. February always passes so quickly and is suddenly only 2 days shorter (from time to time - 1 day). I look out the window - no snow :) and right now sun seems to look in very shyly behind the gray clouds. Yes, I miss it very much, especially since last winter it treated us with its presence very rarely... On the fingers can I count the days when the frost snow sparkled in the sun.



Beautiful Miss Dior ad! 

Marzec zaliczam już do wiosny. Mimo, że jak najbardziej zdarza się w marcu i deszcz, i śnieg, to powietrze jest już inne. Sprawdzam pogodę w telefonie - w przyszłym tygodniu słońce i 5-8 stopni na plusie :) A więc żegnajcie grube buciory, witajcie szpilki! :) No właśnie. Zdradzę Wam swoje dwa noworoczne postanowienia (robię je co roku i zapisuję w notesie). Nie podzielę się tymi najbardziej osobistymi, to zbyt krępujące. Ale mam wśród tej listy dwa, może niezbyt poważne (ale tym, którzy mnie znają, nie wydaje się to nic dziwnego), a które zaczynam stosować z powodzeniem : 1). w nowym roku chodzę częściej na obcasie i 2). w nowym roku częściej maluję usta. 

I treat March as a part of spring. Although in March there may occur not only rain, but also snow too, the air is just different. I check the weather on the phone - it's going to be sunny next week and 5-8 degrees :) So goodbye thick boots, welcome high heels! :) Well, talking about that... Let me tell you about my two New Year's resolutions (I do it every year and write down in my notebook). I will not share the most personal ones, it's too embarrassing. But, among other on the list, there are two, maybe not too serious (but those who know me do not seem to by surprised by that), which I seem to apply well so far: 1). in the new year I wear more high heels and 2). in the new year I use lipsticks more often.
 My <3 Valentino shoes

 Jimmy Choo

Najpierw szpilki. Mam ich całą kolekcję. Kocham piękne buty, kupuję tylko te dobrej jakości, szaleję na wyprzedażach, szukam okazji. Mam kilka ulubionych par. Większość z nich ma baardzo wysoki obcas - około 10-12 cm. Mam też trochę niższe "okazy". Problemem do tej pory było to, że bardzo rzadko nosiłam je na co dzień. Po pierwsze wygoda - do szpilek trzeba się przyzwyczaić. I mimo, że moje są w większości made in Italy, skórzane i z dobrze wyważonym obcasem, to jednak nigdy wysoki obcas nie będzie dla stóp naturalny. Secundo, mój wzrost - mimo, że normalnie nie jestem bardzo wysoka - mam 172 cm wzrostu - na obcasie robię się naprawdę wyższa niż większość moich koleżanek ... i kolegów :) sami policzcie! Trzecim z argumentów jest to, że chodniki w stolicy Polski są tak krzywe, że zwyczajnie szkoda mi zniszczyć buty po jednorazowym wyjściu (co miało niestety miejsce kilka razy). Szanowna Pani Prezydent - zróbmy coś z tym! nie zawsze mogę jechać taxi ;)
 

First - stilettos. I have the entire collection of them. I love beautiful shoes, buy only good quality ones, I'm crazy about the sales, looking for opportunities to buy shoes cheaply. I have a few favorite pairs. Most of them have reallly high heels - about 10-12 centimeters. I also have a little bit lower-heel "specimens." The problem so far was that I used to wear them very rarely every day. First because of comfort - you need to get used to stilettos. And even though mine are mostly made ​​in Italy, made of leather and with well-balanced heels, it never will be natural for your feet to wear high heels. Secundo, my height - even though I'm not normally very high - I am 172 centimeters tall - high heels really make me much taller than most of my girls...and boys too :) just count it yourself! The third argument is that the sidewalks in the Polish capital city are so crooked that I may simply destroy the shoes with a single output (which took place a few times, unfortunately). So, Madam President - let's do something about it! I cannot always go by taxi;)

Moim osobistym guru, jeśli chodzi o szpilki, jest serialowa Carrie Bradshaw. Mogłabym mieć wszystkie jej buty. Muszę tutaj zaznaczyć: mimo, że posiadam 2-3 pary butów z tzw. platformami, to jednak zawsze (zawsze!) będę kochała klasyczne szpilki na cienkim obcasie z delikatną linią. Takie są najpiękniejsze. I najtrudniej w nich chodzić :)

My personal guru when it comes to high heels, is "Sex and The City" main character - Carrie Bradshaw. I could have all of her shoes. I must note here something: even though I have 2-3 pairs of shoes from with these platforms, I will always (always!) prefer the classic stilettos with thin heel and a delicate line. These are the most beautiful. And the hardest  to walk in :)

I drugie postanowienie - maluję usta. W tej kwestii muszę przyznać, że jakieś 5 lat temu zupełnie rezygnowałam z używania innej szminki, niż balsam do ust. Zwyczajnie mi nie pasowała. Nie mogłam dobrać koloru pomadki - albo była za ciemna, albo za różowa, o czerwonej mogłam już całkiem zapomnieć! Ale z czasem moja twarz mocno się zmieniła, wyglądam inaczej niż na początku studiów. Polubiłam malować usta - na szczęście całkiem dobrze z nimi wyglądam. I rzeczywiście jest tak, że szminka kojarzy mi się z kobietą, a mniej ... z dziewczyną. Trzeba do niej "dorosnąć". 

And the second resolution - I will color my lips more. In this regard, I have to admit that about five years ago I completely opt out of using any other lipstick than lip balm. It just did not suit me. I couldn't choose the color of lipstick - or was it too dark or too pink, and about the red one - I could quite forget it! But over time my face has much changed, I look different now than at the beginning of my studies. I like to use lipsticks now - fortunately, in the end I look good with my lips colored. Indeed it is that lipstick reminds me of a woman, and less ... of a girl. I guess you need to "grow up" to use it. 

Podobnie, jak z butami, mam całą kolekcję szminek. Tych tańszych i droższych, w przeróżnych odcieniach. Ostatnim z nabytków jest szminka + błyszczyk w jednym marki L'Oreal Shine Caresse w kolorze "Juliet", który bardzo polecam - wytrzymał na ustach: kawę, obiad i mycie zębów (!!!) :) Teraz mam zamiar używać go, a także innych szminek, częściej i na co dzień :)



Just like with the shoes, I have a whole collection of lipsticks. These cheaper and more expensive, in various shades. The last of the acquisitions is lipstick + lip gloss in one by L'Oreal Shine Caresse in color "Juliet," which I highly recommend - it really stays on your lips: I ate, drunk and brushed me teeth wearing it (!) :) Now I'm going to use it, as well as other lipsticks, more and more every day :)


P.s.: Gdy kończę pisać, słońce wyszło na dobre zza chmur :) Idę na spacer!
P.s.: When I am finishing writing, sun has already gone aout of the clouds :) I'm going for a walk!



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Co to za filtr, który sprawia, że zdjęcie wygląda jak kiedyś stare, wywołane zdjęcia?
Pozdrawiam:)

restless blonde pisze...

Haha, musisz popróbować - nie pamiętam już, bo to bo to było rok temu... Ale stawiam na earlybird albo slumber. Pozdrawiam :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...